Witajcie!
Idę ulicą przepełnioną ogromną ilością ludzi. Rozglądam się, nie widzę żadnej znajomej twarzy. Wszyscy pędzą w szarej, nudnej codzienności - do pracy lub sklepu. Nikt mnie nie zauważa, a zdaje mi się, że znajduję się w centrum uwagi. Po chwili czuję, że chwyta mnie czyjaś dłoń. Tak, to ona. Moja siostra idąca przy mnie, która ratuje mnie i nie pozwala zatonąć w chmarze istot, które poruszają się po planecie...
Zgodnie z tytułem postu, postanowiłam nie ograniczać się do codzienności. Pierwszym punktem mojego dnia, który z radością mogę "odfajkować" jest podróż na Krakowskie Przedmieście. Wybrałam się tam z moją ( starszą o cztery lata ) siostrą. Przy okazji udało nam się kupić jedną z książek na rok szkolny 2014/2015. Gdy spacerowałyśmy, starałyśmy się rozgryźć nowy aparat i porobić kilka zdjęć. Uważam, że nie które są naprawdę świetne! Kiedy stwierdziłyśmy, że nasze brzuchy nie wytrzymują tak silnego głodu - udałyśmy się do Fabryki Pizzy. Żar lał się z nieba, dlatego po dwóch godzinach spaceru, uznałyśmy, że czas wracać. Stojąc w autobusie linii 6, mogłyśmy spokojnie omówić dzień oraz pomyśleć nad planami na dni następne. W domu dopadło mnie lenistwo - do granic możliwości (!). Nim się spostrzegłam cały dzień odleciał, tak jak inne, do których mogę wracać już tylko myślami..
Mam nadzieję, że pomimo upalnego dnia i Wam udało się go spędzić dość interesująco ?
Pozdrawiam :)